sobota, 27 marca 2010

Wycieczka do Lizbony i już tylko...

Witam wszystkich,
Już tylko 4 dni zostały do końca obozu, a w czwartek tradycyjnie byliśmy na kawusi w Lizbonie:-) Coroczny przerywnik od obozowej codzienności świetnie działa na poprawę nastroju. Zanim wyjechaliśmy do tutejszej stolicy zrobiliśmy rozruch na ergometrze dla lepszego samopoczucia i dobrego spania w autobusie:-) Pierwszym przystankiem było oceanarium. Fajne, ale nie powala, jak zresztą cała Lizbona. Generalnie rzecz biorąc Lizbona jest zaniedbana, kamienice i zabytki ledwo się trzymają. Nie remontują ich i wygląda to tak, jakby liczyli na samozniszczenie co oszczędziłoby na remoncie.

Młody masażysta Wojtek nie chciał uwierzyć, że w centrum Lizbony można wypić bardzo dobre Latte za 1 euro, a do tego jeszcze wyśmienita, słodka bułka z bakaliami. Oczywiście za 1 euro!!! Można? Można!!! Jednak czuję mały niedosyt, a może bardziej będzie go czuł mój Michał. Nigdzie nie znalazłem czegokolwiek związanego z Gwiezdnymi Wojnami, na których punkcie Misiek dostał hopla:-) Po super spędzonym dniu o 20 dotarliśmy do hotelu w wspaniałych nastrojach. Zapomniałem wspomnieć o sprawdzianie,który także tradycyjnie robimy w Portugalii. To nic innego jak 7' dociąganie do deski, który wypadł nad spodziewanie dobrze. Przypominając sobie poprzednie sprawdziany, ten wypadł najlepiej. W sumie dociągnąłem 258 razy ciężarem 50kg na drodze 53,5cm co dało 6901 J. To tyle na dzisiaj.
Serdecznie pozdrawiam Kieras

Brak komentarzy: